Przejdź do treści

Konopie „bez” wieki wieków cz.2

Pradawne konopie - część druga

pradawnyelf.com

Skoro zaczęliśmy wędrówkę przez historię konopi, to teraz musimy zahaczyć o najważniejszy moment w dziejach tej rośliny — czyli czas, gdy zaczęła budzić poważne kontrowersje. Konopie, które od zawsze były narzędziem ludzkości w medycynie, rolnictwie i przemyśle, nagle zostały skazane na banicję. Jak to się stało, że roślina, którą czcili bogowie i farmerzy, została wyrzucona poza margines prawa?

Początek XX wieku

Tu historia zaczyna się robić absurdalna, bo chodzi o czystą manipulację i kasę. W latach 30. XX wieku w Stanach Zjednoczonych nastąpił nagły zwrot akcji — zaczęto demonizować konopie. Ale czemu? Otóż, pojawił się temat, który jest stary jak świat — kasa i wpływy. Konopie były ogromnym zagrożeniem dla nowo rozwijających się branż przemysłowych, szczególnie dla tych związanych z papiernictwem i petrochemią. Konopne włókna były tańsze, łatwiejsze do uprawy i znacznie bardziej ekologiczne. No to co zrobiono? Wielkie korporacje, w tym magnaci prasowi jak William Randolph Hearst (mający interes w papierni) i petrochemiczni giganci z DuPont, postanowili wciągnąć konopie w wir propagandy. Powstała cała kampania antykonopna, która doprowadziła do tego, że roślina została uznana za narkotyk i powiązana z przestępczością.

Mówiono, że „marihuana” — celowo używano tej egzotycznej, hiszpańsko brzmiącej nazwy, by wzbudzić strach — prowadzi do przemocy, szaleństwa, a nawet kanibalizmu. Mity narastały, a media były pełne sensacyjnych nagłówków o „diabelskim zielu” przejmującym kontrolę nad młodzieżą. W efekcie tego w 1937 roku w USA wprowadzono ustawę „Marihuana Tax Act”, która de facto zakazała produkcji i sprzedaży konopi. Tak oto zaczęła się era dezinformacji, która trwała przez dekady.

Konopie w cieniu prohibicji

XX wiek to okres, kiedy konopie były na celowniku rządów na całym świecie. W latach 60. i 70. w dobie ruchów kontrkulturowych, takich jak hippisi, konopie stały się symbolem buntu przeciwko systemowi. Palenie „trawy” było aktem sprzeciwu wobec wojny, represji i kapitalistycznego wyścigu szczurów. Ale zamiast przemyślenia i zmiany polityki, rządy zaostrzały represje, a konopie były wciąż demonizowane, wpisując się w tzw. „wojnę z narkotykami”. Richard Nixon, prezydent USA, uruchomił machinę, która dosłownie skazała konopie na kilkadziesiąt lat ignorancji, fałszywych oskarżeń i niesprawiedliwego traktowania.

Ale tu właśnie pojawia się inny paradoks – mimo totalnej prohibicji, nikt nie był w stanie zdławić kultury konopnej. Ludzie nadal palili, lekarze po cichu przyznawali, że marihuana ma właściwości lecznicze, a naukowcy badali jej potencjał, ryzykując swoją reputację. Przemyt kwitł, subkultura rosła w siłę, a ludzie zaczęli zadawać coraz więcej pytań.

pradawnyelf.com

Od demonizacji do renesansu

No i tak dochodzimy do XXI wieku. Po latach zakazów i represji, konopie przeżywają swój renesans. W wielu krajach, jak choćby Kanada, USA, Urugwaj czy Czechy, zaczęto legalizować medyczne zastosowanie konopi, a nawet rekreacyjne palenie. Nagle okazało się, że roślina, którą dekady temu oskarżano o wszelkie zło świata, jest lekarstwem na wiele dolegliwości. Medyczne konopie pomagają w leczeniu bólu, stanów zapalnych, depresji, padaczki, a nawet raka. Nauka w końcu nadgoniła to, co wiedzieli starożytni.

historia konopi

Równocześnie przemysł konopny zaczął się rozwijać na niespotykaną dotąd skalę. Konopne produkty są wszędzie — od kosmetyków, przez jedzenie, po tekstylia i budownictwo. Pojawiają się też nowoczesne rozwiązania w medycynie, takie jak olejki CBD, które nie mają efektów psychoaktywnych, ale mają szerokie spektrum zastosowań leczniczych. Konopie stały się symbolem zdrowego, ekologicznego stylu życia, a branża konopna zaczyna zarabiać miliardy.

Gdzie my jesteśmy?

A teraz dochodzimy do Polski. Nasz kraj, jak zwykle, trochę nie nadąża, a trochę tkwi w tej szarej strefie. Z jednej strony medyczna marihuana jest teoretycznie legalna, ale dostęp do niej, przez wielu, wciąż graniczy z cudem. Recepty wystawiają nieliczni lekarze, ceny są kosmiczne, a procedury — utrudnione do granic możliwości. W praktyce, pacjenci wciąż są zmuszeni do działania na granicy prawa, bo system nie działa.

Z drugiej strony mamy rosnącą popularność produktów z CBD. Polski rynek jest pełen sklepów, które oferują olejki, kosmetyki, a nawet suplementy z konopi, ale brak jasnych regulacji sprawia, że wiele z tych produktów to szara strefa. A co z pełną legalizacją? Na razie to temat tabu w politycznych kuluarach, ale presja społeczna rośnie. Społeczeństwo zaczyna rozumieć, że zakaz to fikcja, a realna rozmowa o regulacjach jest potrzebna.

Konopie w Polsce mają potencjał, by stać się nie tylko symbolem wolności, ale też ważnym elementem gospodarki, lecz potrzebujemy odwagi i mądrości w podejmowaniu decyzji na szczeblach władzy.

pradawnyelf.com

A co dalej?

No właśnie, co dalej? Historia konopi jest jeszcze daleka od zakończenia. Jesteśmy w momencie, kiedy roślina ta ma szansę z powrotem odzyskać swoje miejsce wśród ludzi — jako lek, surowiec przemysłowy i symbol nowoczesnego, ekologicznego świata. Ale to od nas zależy, jak potoczy się jej dalsza historia. W Polsce, a także na całym świecie, walka o pełne zrozumienie i akceptację konopi trwa. Dopóki nie wygrzebiemy się spod stosów propagandy i fałszywych oskarżeń, dopóty konopie będą walczyły o przetrwanie. Ale jestem przekonany, że w końcu wyjdą na prostą.

Co Ty o tym myślisz? W jaką stronę powinniśmy iść, żeby nie stracić tej szansy? Udostępnij tę historię i zaproś do dyskusji znajomych z „branży”.
KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ
THE ELF

logo pradawnyelf.com
~ pradawnyElf

 

Scroll to Top