Przejdź do treści

Depenalizacja a legalizacja

Czego naprawdę potrzebujemy?

Legalizacja pradawnyelf.com

W temacie konopi od lat toczy się ostra debata – depenalizacja czy legalizacja? Dla wielu ludzi, w tym dla mnie, to więcej niż tylko dyskusja o polityce narkotykowej. To walka niekiedy o życie, zdrowie i możliwość normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Jako osoba chora na marskość wątroby i wiele pochodnej towarzyszy, zmagam się nie tylko z bólem fizycznym, ale także z brakiem zrozumienia ze strony społeczeństwa i nieaktualizowanego systemu, który zamiast wspierać, karze za korzystanie z rośliny, która mi pomaga.

Depenalizacja – złagodzenie kar, ale…

Depenalizacja to krok w dobrym kierunku, bo oznacza zniesienie kar za posiadanie małych ilości marihuany na własny użytek. Nie trafisz za to do więzienia, a przynajmniej w teorii. Ale depenalizacja to nadal nie wolność. Posiadanie jest tolerowane, ale produkcja, handel, czy nawet legalny dostęp do medycznej marihuany pozostają często poza zasięgiem. Dla takich osób jak ja, którzy zmagają się z chronicznymi chorobami, to żadne rozwiązanie.

legalizacja a depenalizacja

Mam marskość wątroby i inne dolegliwości z tym związane, co oznacza, że tradycyjne leczenie nie zawsze działa, a często wręcz przynosi więcej szkód niż pożytku. Marihuana, którą mogę używać w domowych warunkach, daje mi ulgę, ale to, że muszę funkcjonować na krawędzi prawa, jest absurdalne. Ale jeszcze innym faktem jest to, że stać mnie na nią raz w roku, co z kolei martwi mojego lekarza. Jakby moje choroby same w sobie nie były wystarczającym ciężarem, do tego dochodzi strach przed tym, że zostanę nazwany przestępcą i do tego patologicznym..

Legalizacja – koncerny, „Sukcesja” itd.

Legalizacja, z drugiej strony, brzmi jak raj – w pełni regulowany rynek marihuany, produkcja i sprzedaż pod nadzorem państwa. Ale co wtedy? Czy to naprawdę rozwiązanie? Wielkie koncerny liczą tylko na możliwość przejęcia tej rośliny i stworzenia swojego „zielonego imperium”. Polska, jak zawsze, będzie miała w tym swoje pięć minut – politycy staną w kolejce do podziału zysków, a konopie zostaną komercyjnie wypaczone. „Czarny rynek w garniturach” to coś, co sami wszyscy przewidujemy – i nie mogę patrzeć na to bez frustracji.

legalizacja

Czy legalizacja faktycznie pomoże takim jak ja? Czy zapewni mi dostęp do rzetelnie przebadanej medycznej marihuany? A może zmieni to tylko krajobraz rynku, ale nie sprawi, że ta roślina będzie dostępna dla tych, którzy jej najbardziej potrzebują? Legalizacja w stylu „pro korpo” to droga na skróty dla rządu, który tylko szuka nowych źródeł podatków, a prawdziwe potrzeby pacjentów schodzą na dalszy plan.

Edukacja i świadomość

Tu pojawia się problem edukacji – brak rzetelnej informacji na temat konopi i ich rzeczywistego wpływu na zdrowie sprawia, że społeczeństwo nadal tkwi w przekonaniu, że marihuana to „narkotyk”. Gdyby nie moje doświadczenia z chorobą, może sam bym w to wierzył. Ale ja wiem, że marihuana medyczna ratuje mi życie. To ona sprawia, że mogę funkcjonować, że mogę pisać te słowa, że mogę marzyć o przyszłości.

kronikarzelf

Rola edukacji jest kluczowa, dlatego zdecydowałem się na prowadzenie bloga i strony Pradawnyelf.com. To miejsce, gdzie ludzie mogą dowiedzieć się więcej o rzeczywistych korzyściach płynących z konopi, jak również o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą nieprzemyślana legalizacja. Nie chodzi o to, by zalegalizować i oddać rynek w ręce korporacji. Chodzi o to, by walczyć o dostęp do prawdziwie medycznej marihuany, bez obawy o stygmatyzację, oskarżenia i kary.

Cierpienie, którego nikt nie widzi

Ludzie z moimi schorzeniami, którzy sięgają po konopie, są wciąż traktowani jak przestępcy, narkomani. Tymczasem ja nie mam wyboru – to nie kwestia zabawy, tylko przetrwania. Stosowanie konopi pozwala mi normalnie funkcjonować, zmniejsza objawy moich chorób, poprawia komfort życia. Ale żyjemy w kraju, gdzie ci, którzy naprawdę potrzebują tej rośliny, są ostatnimi, którzy mają do niej dostęp.

pradawnyelf.com

Nie wspomnę już o problemach finansowych, bo przecież renta nie wystarcza na leczenie, a legalne produkty z konopi są na tyle drogie, że mało kto może sobie na nie pozwolić. Tym bardziej jest to frustrujące, że medycyna i polityka ręka w rękę zamykają mi drzwi do tego, co pomaga. Dlatego w tym całym bałaganie politycznym i społecznym, gdzie brak jest realnych działań na rzecz depenalizacji i legalizacji z myślą o pacjentach, ja i wielu innych musimy walczyć nie tylko z chorobami, ale także z „systemem’.

A może jedno i drugie?

Czego potrzebujemy? Nie samych zmian legislacyjnych, ale także zmiany mentalności. Depenalizacja może być krokiem na przód, ale bez prawdziwej legalizacji, gdzie pacjenci będą mieli dostęp do bezpiecznych, regulowanych produktów, pozostaniemy w miejscu. Z kolei legalizacja bez edukacji i wsparcia dla chorych to tylko kolejna forma wyzysku, gdzie marihuana stanie się kolejnym produktem wielkich korporacji, a nie rośliną, która może ratować życie.

Depenalizacja a legalizacja

Dla mnie i dla wielu innych, ta walka to codzienność. Nie chodzi tylko o prawo do rekreacyjnego palenia – chodzi o prawo do leczenia, godnego życia i wyjścia z cienia systemu, który wciąż traktuje nas jak przestępców.

Jestem Pradawny Elf, a moją misją jest edukacja, walka o prawa pacjentów i obnażanie obłudy „ludzi”, który zamiast pomagać, ciągnie nas na dno.
THE ELF

logo pradawnyelf.com

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Scroll to Top